-Gotowe?-spytał.
-Tak-odpowiedziała z uśmiechem Hope. Zazdrościłam jej tego, że przed chwilkę płakała, a przy ludziach od razu była uśmiechnięta. A ja? Jak płakałam, to nie publicznie, ale nigdy nie byłam szczęśliwa zaraz po smutku.
-Gdzie idziemy?-spytał.
-Może na plażę? Co ty na to Laura?-spytała moja przyjaciółka.
-Jasne-uśmiechnęłam się delikatnie.
Tam zawsze naszą paczką szliśmy. Kochałam to miejsce, ale tyle tam wspomnień...
-Podaj mi tę piłkę!-krzyknęłam ze śmiechem, kiedy piłka od siatkówki została wrzucona przez Alexa do wody.
-Nie ma mowy siostrzyczko! Sama ją wyciągnij!-uśmiechnął się złośliwie.
-Al, no! Wiesz, że mam suche ubrania! A ty już jesteś mokry! No proszę...-zrobiłam smutne oczka. Ross i Hope patrzyli na nas z uśmiechami. No, Ross uśmiechał się do Ala.
A co zrobił mój kochany braciszek? Wziął mnie i wrzucił do wody!
-Ale zabawne!-krzyknęłam oburzona. Wszyscy się śmieli. Po chwili jednak i ja do nich dołączyłam, a następnie zaczęliśmy bitwę na ,,chlapanie". A co z piłką? Zapomnieliśmy...
To były wspaniałe czasy, których nic mi już nie wróci. Al był niesamowitym bratem. Bardzo mi go brakuje.
-Jesteśmy-powiedziała Hope z westchnieniem.
Na tej plaży był nasz taki mały zakątek. Tylko naszej czwórki. Jako dzieci już tam przychodziliśmy.
Z dala od ludzi. Z dala od wszystkiego. Tylko my, siatka do gry w siatkówkę i hamaki.
Tutaj przychodziłam jak byłam smutna. Tutaj zapominałam o problemach. Tutaj mam najpiękniejsze wspomnienia.
-Co robimy?-spytała Hope widząc moją minę.
-Nie wiem. Może obejrzymy fale?-spytałam.
-Tak. Nie ma to jak bezczynnie gapić się na wodę-dodał z ironią Ross.
-Rób, co chcesz-szczerze? Miałam gdzieś jego zdanie. Usiadłam na hamak i bujając się to w tę, to z powrotem, po prostu oglądałam słońce.
-Mógłbyś przestać? Nie widzisz, jak jej ciężko?-spytała cicho Hope.
-To niech przestanie się nad sobą użalać.
-A co ty byś zrobił, jakbyś stracił bliską ci osobę, hę?-spytała Hope. Znając Rossa przewrócił oczyma.
-Ale nie straciłem-dodał zapewne patrząc na nią z wzrokiem ,,Aj, przestań". Znałam ich na pamięć. Lepiej, niż sama siebie. Bo do tej chwili nie odkryłam, jaka jestem.
Hope dosiadła się do mnie bez słowa i razem oglądałyśmy morze. A co z Rossem? Dosiadł się po chwili.
<Następny dzień>
-Laura? Jesteś tam?-ktoś wszedł do mojego pokoju.
-A gdzie miałabym być?-spytałam patrząc w sufit. Całą noc tak spędziłam.
-Oj kochanie... Jak się trzymasz?
-A jak miałabym?-to były moje odpowiedzi. Byłam oschła. Zachowywałam się jak pusta lala, która wszystkich ma gdzieś. Ale nie potrafiłam poradzić sobie ze śmiercią brata.
-Kochanie, wiem, że cierpisz. Ale musisz poukładać swoje myśli i zająć się odnalezieniem siebie-dodała mama. bardzo spokojnie.
-Ale jak?-dodałam żałośnie.
-Może gdzieś pojedźcie i zajmijcie myśli? Jest niedługo ta wycieczka do Hiszpanii. Pojedź tam-dodała mama.
-Ale mieliśmy tam jechać z Alem...
-Ale Ala już nie ma. I nie będzie. Wiem, że byliście jak jedno i nikt nie zastąpi ci tego, nawet twój chłopak. Ale musisz jakoś w części uporządkować to wszystko. Swoje myśli, stworzyć nowe plany, zapomnieć o jego śmierci.
-Tak się nie da...
-Aby zapomnieć o przeszłości, znajdź jej zamknięcie. Nie zmienisz siebie, dopóki nie uporządkujesz myśli, a dopóki pamiętasz o bracie i masz z nim wspomnienia, to on nadal życie. W twoim sercu i w twoim umyśle.
Zawsze dziwiło mnie, skąd mama bierze te mądrości.Ale ona zawsze mi w czymś doradziła.
Przytuliłam ją z całej siły. Nawet nie miałam sił, by się rozpłakać, uwolnić tkwiące się we mnie uczucia goryczy i rozpaczy...
Tlił się we mnie gniew. Na wszystko i wszystkich. Choć wiedziałam, że śmierć Alexa, nie jest niczyją winą, oprócz niego samego.
-Dlaczego ci wspaniali żyją tak krótko?-wyszeptałam.
-Nie wiem. Czasem szybko umierają, czasem śmierć dotyka ich w późniejszym życiu. Ale śmierć na razie pochłania wszystkich i wszystko.
***
-Czyli jednak jedziesz?-spytała Hope z uśmiechem na twarzy. Siedziałyśmy u niej w pokoju i jadłyśmy lody.
-Tak. Myślę, że to chyba dobry pomysł.
-Lau, to bardzo dobry pomysł. Jesteś na najlepszej drodze, by zapomnieć, że go tu nie ma, ale nie zapominać, o nim do końca.
-Dziękuję, że przy mnie jesteś-uściskałam ją mocno. Od jakiegoś czasu ciągle to robię. Przytulam się.
-A wiesz, że Ross też jedzie?-spytała ostrożnie.
-Wiem. Przecież mieliśmy jechać wszyscy.
-Nie będzie ci to przeszkadzać?
-Raczej nie. Myślę, że jakoś przeżyję jego obecność-dodałam półżartem.
-Oj kochana... To już za dwa dni-dodała Hope.
-Wiem. Mam nadzieję, że chociaż w Hiszpanii znajdę jakieś natchnienie i skończę te głupią piosenkę-dodałam wzdychając.
-Może twoje natchnienie jest bliżej niż myślisz, a musisz je tylko odnaleźć?-spytała.
Zastanowiło mnie to chwilkę.
-Myślisz, że to może być jakaś osoba?-spytałam.
-Tak. Jakakolwiek-dodała po chwili.
-Może masz rację? Ale i tak zobaczę, czy mam natchnienie gdzieś dalej. A może to nadal Alex?
Każdy muzyk ma swoje ,,natchnienie", ale bardziej inspirację. Moją był mój brat, który zawsze był przy mnie.
-No napiszesz w końcu?-spytał Alex siedząc u mnie na łóżku. W rękach trzymał gitarę, a ja pisałam tekst.
-Nom. Już mam: ,,I knew you were truble"-zacytowałam piosenkę Taylor.
-Hahahah-dodał z ironią.
-No przeszkadzasz! O już wiem! Będzie piosenka o tym, że mi przeszkadzasz-zaśmiałam się.
-A może o miłości?-spytał.
-Albo o szczególnej więzi?-dodałam swój pomysł.
-Łącząca...-zaczął. Po chwili oboje krzyknęliśmy:
-Rodzeństwo!-i zaczęliśmy się śmiać.
Ale jak go nie ma, nie mam inspiracji i nie mam jak pisać...
***
Jak pod tym rozdziałem będzie dużo komów - next pojawi się za dwa dni ;)
Do napisania!
Z dedykiem dla Lauren Coolness i Ewci ;*
Jak pod tym rozdziałem będzie dużo komów - next pojawi się za dwa dni ;)
Do napisania!
Z dedykiem dla Lauren Coolness i Ewci ;*
Świetny rozdział!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Niech będzie dużo komentarzy! :D
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawi mnie ta historia, a to dopiero 2 rozdział. Jakoś nie mogę sobie tutaj wyobrazić Raury razem...
Czekam na next ;)
Dziękuję za dedyk! <3
OdpowiedzUsuńKochana jesteś :*
Rozdział oczywiście cudowny i na maksa inspirujący *.*
Życzę duużo weny i pozdrawiam ;)
Jedyną drogą do pogodzenia się z przeszłością jest znalezienie sposobu by ją zamknąć
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńcudo !
OdpowiedzUsuńczekam na next !
Zajebisty Rozdział♥
OdpowiedzUsuńTAK! Nareście jest Rozdział:) Niech będzie dużo komów, bo inaczej zwariuje;)
Czekam na nexta i życze ci weny!
Pozdrawiam twoja pati-choclate♥
Świetny :*
OdpowiedzUsuńZ jakiej okacji dedyk...No przyjmuję i dziękuję!
OdpowiedzUsuńWięc tak... Duże przemyśleń - ołje! Dowiaduję się dużo o Raurze i o Al'u... więc I'm happy!
Na tej wycieczce może być ciekawie... I tą inspiracją pewnie zostanie Ross, albo jakis tajemniczy gościu xD Lubię to!
Dawaj mi więcej! To się robi ciekawsze niż myślałam .... Taaaaaaak abi.... ( wzrok gwałciciela) Taaaaak. Ewcia chce więcej!!!!! Błuhahhaha.. Opanujmy się...
Moja reakcja - WOOWOWOOWWOOWOWOWOWOOWOOWOOWOWOOWOWOWOO WOW.... :) Dostaniesz te dużo komentarzy xD :*:*:*:*:**::******:*:*:*:*:*:*:*:*:********************:*:*:*:*:*:*:*:**::*:*:*:*:*:*:*
P
OdpowiedzUsuńL
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńS
OdpowiedzUsuńI
OdpowiedzUsuńE
OdpowiedzUsuńN
OdpowiedzUsuńE
OdpowiedzUsuńX
OdpowiedzUsuńT! <3
OdpowiedzUsuńHejka! Chciałabym cie zaprosić na swojego bloga! :) http://letsnotbealone.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń