niedziela, 10 maja 2015

01 ,,Każdy ma swój mały koniec świata"

-Po twojej reakcji wnioskuję, że nie jesteś zadowolona-zaśmiał się szyderczo.
-Wszystkich bym się spodziewała, ale ciebie? Przestraszyłeś mnie!
A co miałam mu powiedzieć? Bałam się, że mnie NIE zabijesz? Bo chcę umrzeć? Mam mówić mu o swoich problemach? No chyba nie...
-Dziwne... Przecież razem wracamy tę samą drogą, Marano.
-No tak. Zapomniałam, że twoja piernikowa chatka znajduje się na wprost mojej-powiedziałam z sarkazmem.
-No widzisz?
-Co widzę?
-Że powinnaś już iść.
-Martwisz się? Ojejku... Takie słodkie, że rzygam tęczą-kolejna ironia wypłynęła z mych ust.
-Nie. Nie martwię się. Powinnaś już iść, schować się do swojego pokoiku i rozpłakać się jak mała dziewczynka. Przecież wiem, że chcesz to zrobić.
Oczywiście, że chciałam to zrobić. Jednak sądziłam że zmiana tematu mi pomoże utrzymać łzy tak, by jeszcze nie dały upustu... Nigdy nie płaczę publicznie...
-Nadal mnie dziwi, po przyszedłeś na pogrzeb.
-Jakbyś nie zauważyła, Alex był moim przyjacielem.
-Nadal się dziwię, z czym on się przyjaźnił.
Lynch zbliżył swoją twarz do mojego ucha i wyszeptał:
-Codziennie, to samo pytanie zadaję Hope.
Zabolało. Ale co ja mogłam zrobić? Uśmiechnęłam się i wysyczałam:
-Obyś zginął, Lynch.
***
Rzuciłam się na łóżko. Czemu nic nigdy nie jest jak w bajce? Tam wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Nikt nigdy nie ma żadnych tragedii, a dobro zwycięża nad złem. Ale w realnym życiu wygląda to troszkę inaczej.
Śmierć co chwilkę odbiera nam jedną osobę i pozbawia ją życia.
Ale dlaczego to wszystko musiało spotkać akurat mnie?
Akurat wtedy, kiedy zaczęło mi się wszystko układać?
Spojrzałam na zdjęcie na komodzie po prawej stronie od łóżka. Byłam na nim ja i Al. Mój Al...
Uśmiechnęłam się przez łzy, po czym zaciskając powieki rozpłakałam się na dobre.
-Lau? Mogę wejść?-wszędzie rozpoznam ten głos.
-Tak-wyszeptałam. Wiem, że nie usłyszała, ale przyzwyczaiła się, że zawsze ją wpuszczam.
Szatynka weszła do pokoju z lekko rozmazanym tuszem.
-Oj Lau... Tak mi przykro.
To jedyne słowa, które wypowiedziała. Wtuliła się we mnie i zaczęła ze mną płakać. Czasem człowiek potrzebuje tylko ciepła drugiej osoby, świadomości, że jest, głupiego sms-a z treścią, ile dla niego znaczymy, a czasem tylko, by się wypłakać.
Cokolwiek by to nie było - Hope mi to zapewnia. To moja najlepsza przyjaciółka.
Aż trudno uwierzyć, że to siostra tego pacana...
***
Obudziłam się rano. Wszystko mnie bolało, a szczególnie kark. W końcu zasnęłam na siedząco.
Na moim ramieniu leżała głowa przyjaciółki. Mama zapewne wiedziała, że Hope tu jest. Bo zazwyczaj o tej porze mówiła mi i Alexowi: ,,Wstawajcie! Czas do szkoły!".
Ja i Al robiliśmy wyścigi. Kto pierwszy się ubierze i zejdzie na dół.
-Pierwsza! Haha! Wygrałam!-krzyknęłam z euforią.
-Oszukańcu ty! Po prostu dziś nie zrobiłaś makijażu-dodał oburzony.
-A ty nie postawiłeś włosów na żel-zaśmiałam się.
-Może i zeszłaś szybciej, ale to ja pierwszy zjem śniadanie.
Uśmiech nie schodził nam z twarzy w takich chwilach. Był dla mnie wyjątkowo ważny. Był moim bratem bliźniakiem. Tak samo jak Hope i Lynch.
Był dla mnie kimś więcej niż bratem, czy przyjacielem. Więź, jaka nas łączyła... Nie da rady tego porównać... To... Jak go zabrakło... To jakbym straciła część siebie. Co ja gadam! Całą siebie!
-Cześć Lau-powiedziała Hope, budząc się.
-Idziemy dziś do szkoły?-spytałam.
-Lau... Jest maj, my po maturach... To ostatnia klasa. Nie ma co już robić.
-Wiem. Napisałam nową piosenkę, ale nie potrafię jej skończyć.
-Zawsze Alex był twoim natchnieniem-dodała ze łzami w oczach.
Dla niej też Al był ważny. Był jej najlepszym przyjacielem, ale i kimś więcej. Była nawet w nim zakochana. Nie zdążyła mu o tym powiedzieć...
-Tak. Muszę teraz poszukać... Znaleźć...-głos mi się załamał, jak wypowiedziałam słowa:
-Nowe natchnienie.
Rozpłakałam się na dobre. Dlaczego mnie zawsze spotyka taka sytuacja? Dlaczego... Dlaczego...
-Lau, nie płacz... Al nie lubił jak płakałaś-dodała Hope, chociaż sama miała łzy w oczach.
-Wiem. Ale brakuje mi go... Nie potrafię sobie poradzić... Ułożyć życia... Mieliśmy razem rozpocząć karierę muzyczną, jak ty i Ross...
-Wiem. Byliśmy zgraną paczką.
Powiedziała to, a po chwili dodała:
-O kurcze.
-Co jest?-spytałam.
-Krew mi z nosa leci-wzięła głowę w dół i popędziła do łazienki.
-Co ci?-poszłam z nią.
-Od dwóch dni mi tak leci. Jak tylko dowiedziałam się o śmierci Alexa-dodała.
-Czyli masz osłabienie.
-Wiesz, każdy przeżywa jego śmierć na swój sposób-dodała smutno się uśmiechając.
-Wiem-dodałam ze łzami. Przy niej mogę być sobą i płakać nawet cały dzień.
-A jak twoja mama się trzyma?-spytała.
-Przeżyła to okropnie... Tata też... Nie mogą sobie poradzić...
-Aż tak źle?
-Nie. Lepiej niż u mnie.
Hope przemyła twarz zimną wodą. Chwilkę później krew przestała jej lecieć.
-Przejdziemy się gdzieś?-spytałam.
-Czekaj. Zadzwonię do Rossa.
-Znowu?-jęknęłam jak mała dziewczynka.
-Nom. Zrób makijaż. Musimy zająć myśli czymś innym, bo zaraz znów się rozryczę.
Powiedziawszy to, Hope zadzwoniła do brata, a ja zaczęłam się malować. Chwilkę później przyjaciółka do mnie dołączyła.
-Skąd wiedziałaś, że nie będzie w szkole?
-On też strasznie to przeżył.
***
Za szybki next, ale co tam. Kolejny jak będzie duuuużo komentarzy xD
Witajcie! Jak wam dzionek leci ^^
To co jest czcionką pochyloną to wspomnienia, jakby co.
To opowiadanie ma już zarys nowej fabuły i nowych bohaterów. 
Jest nietypowe, bo troszkę opowiada o mojej historii... Tylko niektóre rzeczy są z mojego życia :D
Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Patata :DDDD

17 komentarzy:

  1. Super :D
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.Mam nadzieję,że Hope nie zachoruje

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny <3
    Weny życzę i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :*
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam cię! :*:*:*:*:*:*****:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały Rozdział<3
    Aż nie wiem co mam jeszcze napisać:)
    Czekam na next i życze weny!
    Pozdrawiam pati-choclate♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tak się paczy, to się widzi 20 000 wyświetleń za prolog i pierwszy rozdział XD Cóż ja mogę powiedzieć... Gratuluję osiągnięć (mówiłaś, że masz 40 obserwatorów? Cuś koło tego...) i widzę sporo komów :D Z moim bendzie 10 :) Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do upragnionej liczby komów i dodasz nam nexta!
    ~Ty_wiesz_kto

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy dodasz nexta? Ile komów mabyć? Bo już jest 16... Także dodasz szybko?

    OdpowiedzUsuń