sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 3 ,,Poczucie humoru jest dobrym sposobem, na ukrywanie bólu"

Wróciłam do domu. Zamówiłam na wstępie pizzę, bo nie chciało mi się gotować. Zresztą wujek i tak musi zrobić zakupy. Spojrzałam na zegar. ,,Jest już piętnasta czterdzieści siedem". W moich oczach zebrały się łzy. To wszystko działo się tak szybko...
Każda opowieść czymś się kończy. Opowieść dwojga ludzi, których znałam skończyła się minutę przed szesnastą. Bo to właśnie wtedy nastąpiła katastrofa.
Podobno wypadkiem ludzi można nazwać, kiedy zginie do 6 osób. Tu zginęło dwoje mi znanych i czterdzieści siedem innych, ważnych dla jakiś ludzi. Być może gdzieś na świecie też znajduję się Laura, która straciła swoich bliskich i cierpi tak samo jak ja. Ale nie daje po sobie tego poznać. Jest silna. I tak jak ja nigdy nie płacze publicznie. To uwłaszcza godności. Pokazuje słabość i bezsilność.
-Halo?-podniosłam słuchawkę dzwoniącego telefonu.
-Jesteś na chacie?-skąd ja znam ten głos? Pewnie stąd, że słucham go codziennie.
-A co? Chcesz wpaść?
-Tak. Mam dla ciebie ważne info-dokończyła.
-A o kim?-spytałam nalewając sobie soku do szklanki.
-O twoim kochasiu-dodała po chwili. Aż sok upuściłam.
-No way...-powiedziałam do siebie.
-Coś się stało?
-Tak. Wylałam sok na podłodze. Nessi, przyjedź za chwilkę, okey? Ja też mam dla ciebie newsa.
-Dobra spoko. Do zobaczenia!-rozłączyła się. A ja musiałam iść po jakąś ścierkę, by to wytrzeć.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Vanka! Mówiłam, że masz przyjechać później!-krzyknęłam zanim doszłam do drzwi. Byłam pewna, że osoba za drzwiami mnie słyszała. Otworzyłam z impetem drzwi i pożałowałam swoich słów.
-To pani zamawiała pizzę?-spytał jakiś młody, przystojny brunet. Dostawca pizzy, no super...
-Tak. To ja-zaśmiałam się nerwowo.
-Sześć dolarów-powiedział podając mi pudełko z zawartością. Rzuciłam mu sztuczny, zażenowany uśmiech i cała czerwona, podając mu kasę, zamknęłam drzwi.
-Czemu to ja mam takiego pecha?-spytałam sama siebie, opierając się o drzwi.
Zastanawiałam się w tamtym momencie, jak dokładnie wyglądał chłopak, który został przeze mnie poparzony. A raczej chłopak, który zmarnował moją kawę.
Nie mogłam mu się dokładnie przyjrzeć. Nawet nie pamiętam, jaki kolor włosów miał. Jedyne, na co zwróciłam uwagę, to jego oczy. Takie podobne do Dylana...
-Witam i o zdrowie pytam!-zaśmiała się Vanka. Czemu ja się nie domyśliłam, że ta włazi do mieszkania bez pukania?
-Vanka! Przez ciebie się ze wstydu prawie spaliłam.
-A co było?-spytała.
-Tuż przed tobą, ktoś pukał do drzwi. Zaczęłam się wydzierać, tak jakby do ciebie, a to gościu od pizzy-moja kuzynka skomentowała to śmiechem i krzykiem:
-Zamówiłaś pizzę?! Jaką?
-Z serem, szynką i pieczarkami-dodałam przewracając oczami. Oczywiście, Ness poszła od razu skonsumować posiłek. A jakże by inaczej...
-No mów o tym newsie-dodałam.
Pokazała mi palcem do góry, przełknęła kawałek i powiedziała:
-Ty zacznij, bo ja jem.
-No to słuchaj-zaczęłam-Idę do wujka, do wytwórni, a tam jakiś koleś!
-Ładny?-spytała.
-Ness! Nie przerywaj. No więc ja szłam sobie z kawą, a ten koleś zaczął się drzeć. Patrze w górę, a ten koszulkę ma mokrą..-znów nie dokończyłam.
-Oblałaś obcego kawą?
-Ness! Tak. Oblałam go, a ten nazwał mnie cizią! Rozumiesz? A potem okazało się, że to nowy w wytwórni. Jakiś gwiazdor-dokończyłam.
-Osz! Z twoim szczęściem daleko nie zajdziesz. Współczuję. A co na to wujek?-spytała.
-No zły był i kazał mi go przeprosić.
-A ty zapewne stwierdziłaś, że to jego wina, on ci zmarnował kawę, ale i tak musiałaś go przeprosić, więc byłaś mega złośliwa-nikt nie zna mnie tak dobrze, jak ona.
-Bez przesady. Powiedziałam mu, żeby zmienił garderobę, bo koszulkę miał obleśną, więc przepraszam go za to, że mu ją zniszczyłam. Ale on powinien mi podziękować!-powiedziałam udając obrażoną.
-Oj Laur, Laur... Niedobra dziewczynka-zaśmiała się popijając sokiem.
-A ty? Powiedz mi tę wiadomość, bo ciekawa jestem.
-Uważaj, bo jak ci powiem, to padniesz.
-Ciekawe, co mi takiego powiesz-mruknęłam.
-Twój kochaś wcale nie jest chory!
-A skąd ty to wiesz?-spytałam.
-Bo go widziałam. I to nie z byle kim! Pamiętasz Amandę?
-Amandę Drew? Tę czarną z klasy obok?-spytałam.
-Tak. Dokładnie! Był z Amandą w parku!
-Może ci się przewidziało?-powiedziałam. Choć mało pewna byłam. Van nigdy nic się nie przewiduje.
-No mówię, że pewna byłam! A w dodatku, byli na lodach!
-Może to zwykłe spotkanie?-tak było zawsze. Byłam ślepa co do kwestii Dylana.
-Laur przestań żyć złudzeniami! Może powinnaś wreszcie zmienić chłopaka? Tyle osób teraz by cię chciało. Jesteś ładna i inteligentna. Poza tym chodziłaś z Dylanem!
-Chodzę z Dylanem-poprawiłam ją-Ale nie jestem ładna i inteligentna.
-Wmawiaj sobie. Dobra, ja i tak tu nic nie wskóram. Sama będziesz musiała się przekonać o tym, jaki on jest naprawdę. Ale zanim to nastąpi, to jaki film oglądamy?-spytała.
Zaśmiałam się szczerze.
-Jakiś na pewno.
<Następny dzień>
Piątek. Ostatni dzień w tym tygodniu, w którym idziemy do szkoły.
Jak zwykle ja i Ness byłyśmy razem na lekcjach. Coraz trudniej jest się skupić na zajęciach, jak w czwartek dojdzie do ciebie info, że w poniedziałek mamy nowego ucznia.
-Marano? Możesz powtórzyć, to co właśnie powiedziałem?-Nicolas nie dawał mi spokoju. Pan od matmy.
-Przepraszam, ale nie jestem pewna, co do tego, o czym pan mówił.
-Nie rozumiem-dodał zdziwiony. Van spojrzała na mnie i krzyknęła przez szept:
-Co ty robisz?!
-No bo jeżeli nie jestem pewna co do tego stwierdzenia i tego, że to prawda, to chyba raczej powinien to pan mi udowodnić lub po prostu dać mi spokój, bym się tego nie uczyła, prawda?-spytałam. Nauczyciel zaśmiał się pod nosem.
Podszedł do mojej ławki i powiedział:
-Ciekawa teoria panno Marano. Za każdym razem coraz bardziej się szkolisz na to, jak odwrócić moją uwagę od tego, że mnie nie słuchałaś i nie masz pojęcia o czym mówiłem.
Pan Nicolas był mężczyzną w średnim wieku z okrągłymi okularami i brodą oraz włosami niczym pan Kleks. Dlatego często na niego wołaliśmy ,,Kleks".
-Przepraszam, ale nie mogę się skupić na sinusach i kosinusach w tym momencie.
-Laura, czy to ma związek z twoim chłopakiem?-spytał.
-Tak.
-Jeżeli tak jest, to powinnaś przestać o nim myśleć na czas szkoły lub wcześniej powyjaśniać sobie z nim trochę spraw. Proszę cię, abyś uważała na mojej lekcji, bo niedługo test. Mimo to, tym razem za nieuwagę nie dostaniesz oceny negatywnej. Puszczę to płazem, ale uważaj-dodał.
I tak spędziłam resztę lekcji. Przyciśnięta do muru, pytana co chwilkę, uważając.
***
-Naprawdę nie mogę uwierzyć, że ci odpuścił!-Ness nadal się zachwycała dzisiejszą sytuacją.
-Urok osobisty-zaśmiałam się.
-Po prostu cię lubi-powiedziała kończąc jeść watę cukrową. Było już po lekcjach, więc razem wybrałyśmy się do parku.
-A może odwiedzimy Nicka?-spytała Van.
-Jak tylko chcesz. I tak muszę mu pokazać piosenkę.
-Musisz czy chcesz?-jak ona lubi łapać za słowa.
-Oba na raz-zaśmiałyśmy się.
Szłyśmy rozmawiając o wszystkim i niczym. Tak jak zwykle to z nią bywa. Uwielbiałam z nią spędzać czas. Moja jedyna prawdziwa przyjaciółka. Bo Dylan nie odbiera ode mnie telefonów...
-Ness stój!-krzyknęłam raz dwa.
-Co jest?-właśnie byłyśmy za rogiem budynku. Przy wejściu do wytwórni.
-Widzisz go?-przed wejściem szedł jakiś gościu.
-Tak? I co z tego?
-To ten, co wczoraj go kawą oblałam-dodałam zaciskając pięści. Wiedziałam, że będę musiała go widywać, bo pracuje u wujka, ale że teraz?
-Przystojny-nie ma to jak wsparcie Ness....
***
Kochani, wiecie, że mam przerwę. Ale tu póki co mam napisane rozdziały. Zachęcam do komentowania, bo mam wrażenie, że wraz z zawieszeniem nowego bloga i wznowieniem tego - moi obserwatorzy po prostu odeszli.
Dziękuję tym, co zostali. Nie wiem, kiedy next.
Postanowiłam (bo piszę rozdziały z wyprzedzeniem) że będę wam dodawała małe zwiastuny :)
A więc zapowiedź czwartego rozdziału:
-Który lepszy?
-Moim zdaniem oba są ładne, ale czarno biały ma coś takiego w sobie, że zachęca do kupna. Przyciąga wzrok i nie jest taki tęczowy. A ten wygląda jak jakiś oryginał, który trudno dostać-dokończyłam.
-Wiedziałem, że ci się spodoba-odparł.
-A kogoś promujecie?-spytała Vanka.
-Tak. Tego ,,gościa" którego Laurencja oblała kawą-zaśmiał się.
-Co?!-krzyknęłam poirytowana. Wybrałam ten ładny szablon na okładkę dla tego czegoś?
***
-Czy ty właśnie się zaczęłaś z nim kłócić?
-A nie widać?-spytałam z sarkazmem.
-Laur... No błagam cię. To nie w twoim stylu. Co jest?
-Może zmieniłam styl?
-Rozmawiałaś z Dylanem?-bardziej stwierdziła fakt, niż zapytała.
-Tak. Mówił, że mnie kocha i nigdy nie zrani.
-I co? Wierzysz mu?
-Sama nie wiem, w co mam wierzyć, Ness. 
***
-Laura, to nie tak...
-To idź do niej-syknęłam
Do napisania.

15 komentarzy:

  1. Super ;)
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! Serio genialny ! Powiedz co ta za chłopak którego Lau oblała kawą ? KTO ?! To Ross prawa ? Ross ?!
    Wiesz co nie mów chcę mieć niespodziankę w następnym rozdziale ! Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Abigilio! Ta akcja się ciągle rozkręca ! Ale czekam na ujawnienie się Rossa. Są trzy przypuszczenia: Ross jako gwiazdka. Ross jako nowy uczeń albo Ross jako nowy i gwiazda! To jest bardziej skomplikowane niż myślałam:/


    Ten Dylan......to podejrzana świnia. Żeby Laurę zdradzać z jakąś Amandą?!. Której nie znam?! Taki jest już los...

    Czekam, bo ta opowieść pochłania mnie całą:*:*;*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały<3
    Czekam na nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny!
    Czekam na next! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. supcio !! Genialny czekam na nexta ma być szybko ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Wowowowo co to się dzieje? ;-;
    Rozdział genialny *-* Kuffa co to za typek? Hmm?
    Dylaaan kuffa co to ma znaczyć? Kurde kolejnemu trza wpiepszyć, że rani Lau >_< albo i ni rani! Nie wiem co wymyślisz w dalszym ciągu :o
    Zwiastun cholernie zaciekawia i kurde już chce nexta! ;-;
    Ciekawa matematyka. Sama bym chciała takiego nauczyciela a nie panią sztywniarską-.-
    Życze weny :D
    Czekam na nexta! ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnee, mega mnie zaintrygowało to opowiadanie *^*
    Dodaj szybko nexta :x

    OdpowiedzUsuń
  10. supcioooo :*
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ŚWIETNY ROZDZIAŁ
    Ciesze się że założyłaś nowego bloga ,bo wszystkie twoje blogi czytam od początku i uważam ,że masz wielki talent ,a teraz od jakiegoś czasu mam konto na blogerze i postanowiłam pokomentować już nie z anonima .
    Jestem strasznym leniem dlatego odkładałam zakładanie konta i pisanie długich komentarzy ale jak już to zrobiłam to trzeba coś z tym zrobić ,prawda? I od teraz chyba się mnie nie pozbędziesz :-D
    P.S.To chyba mój rekord ,bo dłuższego komentarza nie pisałam na pewno.
    P.S.2 Życzę weny i czekam na next .

    OdpowiedzUsuń
  12. P.S 3:Dla jasności konto miałam założone wcześniej ale potem zapomniałam hasła i dopiero teraz przypomniało mi się ,że zapisałam to w zeszycie.

    OdpowiedzUsuń