- A co wtedy było? - spytał Ross, udając głupiego. Skąd wiedziałam, że bank kłamie?
Jego źrenice przeraźliwie się skurczyły i wyglądał na mega przestraszonego.
- Ross, nie rób ze mnie idiotki - dodałam zaciskając zębi i pięści.
Westchnął spuszczając głowę i przejechał otwartą dłonią po karku.
- Nie pamiętam takiej daty - nadal udawał, że nie wie, o co chodzi. Tak bardzo nie chciał tego powiedzieć...
Jaki miał w tym cel? No jaki? Przecież mógł prosto z mostu mi powiedzieć, o co dokładnie chodzi.
Postanowiłam wygrać z nim. Mówić do niego bardzo spokojnie, bez nerwów.
- Ross. Wczoraj, na pogrzebie mojej mamy mówiłeś, że nie byłeś tak szczęśliwy od 5 października. Tego października dwa lata temu. O co chodziło? - spytałam mówiąc wolno i wyraźnie.
- Nie pamiętam, żebym mówił coś takiego...
- Ross, no! - krzyknęłam bardzo zdenerwowana.
Spojrzał na mnie oddychając ciężko, po czym zaczął nerwowo wykręcać palce. Aż przez chwilkę mi się go tak żal zrobiło, że miałam ochotę powiedzieć: ,,No dobra. Nie mów". Ale przecież on musi mi powiedzieć. Jak nie powie, będę załamana. Znam siebie. Będzie mnie to nurtowało i męczyło. Jak teraz odpuszczę, to już nie mam co liczyć na to, że on mi serio to powie.
- Ty naprawdę tego nie pamiętasz? - spytał.
Tego nie pamiętasz... Tego nie pamiętasz... Kurcze, zawsze pamiętam dużo rzeczy, ale co mógł mieć na myśli, mówiąc: tego?
- Ross, nie baw się ze mną w kotka i myszkę, ale powiedz. Nie wiem co może być tym, co może być. Bo móc może być to tym, czym może, ale ja mogę nie wiedzieć, czy myślimy o tym samym - tak. Zdanie bez ładu i składu. Postanowiłam więc dokończyć - Wydarzenia pamiętam, ale ta data jakoś dziwnie nic mi nie mówi - dodałam.
Ross ponownie zaczął ciężko oddychać, a miałam wrażenie, że te palce zaraz sobie ukręci, jak tak dalej będzie je wyginał.
Postanowiłam go uspokoić, więc dotknęłam jego dłoni, na co się uśmiechnął. Odwzajemniłam gest. Ale miejsce mojego ciała, którym go dotykałam po chwili zaczęło mnie mrowić, a nawet parzyć, a brzuch myślałam, że mi rozsadzi.
Co jest?
Po chwili cofnęłam dłoń i powiedziałam cicho: ,,Mów". Westchnął więc ponownie, ale przestał robić to, co robił.
Nie był już zdenerwowany, ale wręcz spokojny. Nie wiem, czy to za sprawą mojego dotyku, czy może odwzajemnionego uśmiechu. A może od jeszcze innego czynnika. W każdym bądź razie - przemógł się.
Spojrzał na mnie ponownie, a coś, niczym cień uśmiechu rzuciło się mu na twarz. Nagle pojawiły się mu dwa wypieki, świadczące o tym, że się zawstydził.
Czyż to nie słodkie?
- Pamiętasz jak się przyjaźniliśmy? - spytał. Czy on naprawdę nigdy nie dojdzie do tego, co ma powiedzieć?
A może mam iść tym tropem... Zadziwiające jak jedna data potrafi wywołać taką ciekawość, że aż to frustrujące, gdyż tylko jedna osoba mogła mi powiedzieć, co się wtedy stało.
Tak Ross - to byłeś ty.
- Tak. Pamiętam niemalże wszystko, ze szczegółami... Ale Ross, ja kompletnie nie mam pamięci do dat - przypomniałam przyjacielowi.
Zaśmiał się cicho. Wiedział o tym. Lepiej, niż ktokolwiek inny. Naprawdę. Kochałam go jak przyjaciela, a więź miałam z nim jak z bratem.
Czasem nasze relacje wykraczały poza normy przyjaźni, ale kiedy tak nie jest? W sensie w przypadkach damsko-męskich?
- Tak Lau... Pamiętam - już kiedy ponownie wypowiedział ,,Lau" mój żołądek właśnie zrobił salto.
Ah... Kocham mój organizm. Tak. To sarkazm. Sarkazmem jest też, że przy Rossie zawsze się czuję komfortowo.
Pewnie myślicie - a nie czujesz się? Nie. Kiedy tylko mnie dotknie (choćby specjalnym ,,przypadkiem") czuję się.. Nieswojo. Inaczej. Ale to miłe uczucie. Choć nie zawsze.
Czy ja muszę tyle myśleć?
- Więc do czego zmierzasz? - spytałam.
Jego oczy skierowały się na moje oczy, a iskierki można było dostrzec na kilometr. Ale jego uśmiech... Ten żartobliwy uśmiech, w czymś mnie zaskoczył.
- Do odpowiedzi na twoje pytanie - zaśmiał się.
Tak. Teraz poczułam się na pewno skompromitowana.
Dlaczego? Nie powinnam, a jednak ta jakże cenna uwaga mnie do tego ,,przymusiła". Coś ostatnio naprawdę za dużo myślę...
Gdybym żyła w średniowieczu, zapewne zostałabym spalona na stosie, albo gorzej - była poniewierana. W tamtym okresie dziewczyny miały ładnie wyglądać i zajmować się domem. Jak któraś myślała... Od tego, krótko mówiąc, byli mężczyźni.
Czasem cieszę się, że Ross nie czyta w myślach. Gdyby znał moje... Never mind.
- W takim razie - mów. Już nie przeszkadzam - uśmiechnęłam się przepraszająco dając mu dojść do słowa, które zapewne i tak przerodzi w pytanie.
- A pamiętasz, że czasem nasze relacje były... inne? Zanim byliśmy pokłóceni?
Tak Ross. Pamiętam każdy szczegół tych relacji...
Chwila...
Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, a dłonie pociły się niemiłosiernie. Moje policzki nabrały czerwieni płomiennej, jakbym właśnie paliła się w piecyku. Zalała mnie fala zaskoczenia i zażenowania. jeżeli myślimy o tym samym... To ja chyba nie chcę znać odpowiedzi na to pytanie.
Tak zaschło mi w gardle, że na siłę przełknęłam ślinę, ale i tak nie wydusiłam z siebie słowa. Po prostu pokiwałam twierdząco głową.
- Więc 5 października Lau, to dzień... W którym... Jakby to powiedzieć... Robiliśmy żart twojemu bratu i przestraszyliśmy go, że ja nie żyję. Myślę, że reszty się domyślasz. To był dzień, w którym nasze relacje się popsuły...
Zakończył. Spuścił swój czerep. Mu też płonęły policzki. Tak bardzo chciałam się wtedy zapaść pod ziemię! Tak bardzo żałowałam pytania, jakie wypadło z moich ust i to męczenie Rossa, by mi powiedział..
Ale mój mózg nie dał za wygraną. O nie! Mój głupiutki móżdżek (lub jego brak...) zaczął męczyć nie tylko Rossa, ale i mnie.
Przed oczyma stanął mi obraz wydarzeń, ale jednak chciałam poznać odpowiedź na jedno pytanie.
- Dlaczego w takim razie to pogorszyło nasze relacje, zamiast je zmienić na lepsze?
Tak Laura! Brawo inteligencie! Właśnie stąpasz po kruchym lodzie w słoneczny dzień! Co za głupia z ciebie istotka...
I po co się pytałaś? No tak! Jeszcze spójrz mu prosto w oczy!
Nienawidzę cię mózgu...
- Odepchnęłaś mnie! Jak miałem się zachować?
To teraz mnie zaskoczył. Że co proszę?
- Że co ja zrobiłam? - spytałam. Nie sądziłam, że to mi powie. Bardziej myślałam, że to jakiś chory żart, albo, że się przesłyszałam.
- Poszłaś do mnie pomóc mi zmyć to coś z twarzy. Wtedy.... Kiedy... Sama wiesz. I wtedy mnie odepchnęłaś po czym uciekłaś z pokoju.
Że co proszę?! Tylko to cisnęło mi się na usta, ale powstrzymałam się.
Dlaczego Ross w taki sposób się poczuł? Dlaczego?
- Ale to wyglądało inaczej. Zbliżyłeś swoją twarz do mojej, co już było sporym zaskoczeniem. Kiedy mnie pocałowałeś byłam w mega szoku. I nagle słyszę kroki na górę, więc co miałam zrobić? Spanikowana poszłam zobaczyć, czy czasami Alex nie idzie! Byłeś w moim pokoju. Gdyby się dowiedział... Sam wiesz. Byłyby pytania: czemu mu nie powiedzieliśmy i w ogóle...
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Ty wcale nie miałaś zamiaru mnie odepchnąć?
- Nie Ross. Dlatego byłam zaskoczona, że nie odzywałeś się do mnie jakiś czas, a potem stałeś się oschły - dodałam, kiedy oczy mi się zaszkliły, a głos załamał.
Było mi jakoś teraz dziwnie. Przez głupie niedomówienia i złą interpretację czynów straciłam na dwa lata przyjaciela.
Czy to nie dziwne?
Jest przysłowie - co głuchy nie usłyszy to sobie dopowie.
Co ślepy nie zobaczy to sobie ,,dowidzi" - to mi bardziej pasuje do obecnej sytuacji. Ja nawet nie wiedziałam, że Ross tak odebrał to, co zrobiłam. I przez to, że wolał tego nie wytłumaczyć, po prostu... No właśnie. Ale dlaczego mnie znienawidził?
***
Rozdział z dedykiem dla nowej czytelniczki: Ayati Flagrate
oraz
Invisible.
Teraz chciałam się zwrócić do mojej kochanej In w ,,liście":
Kochana, ja nie mam ograniczeń ilości słów, kiedy piszę bloga xD Twoje komentarze, może nie zdajesz sobie sprawy, ale bardzo mnie ujęły. Nie spodziewałam się, że masz bloga (polecam! http://raura-story.blogspot.com ) i w dodatku tak genialnego.
Może i nie komentowałaś poprzednich rozdziałów, ale zrekompensowałam to sobie twoim blogiem ^^
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ale potrafisz nie tyle opisać emocje, co je wywołać. Każdy twój kom czytam z uśmiechem na ustach (tak samo jak dawne komy Dagi oraz mojej kochanej Ewci :*). Piszesz w nich coś, czego inni nie dostrzegają. Czasem dajesz mi nimi do myślenia, a czasem wywołujesz śmiech.
Jednak zawsze, kiedy je czytam wyłapujesz tyle szczegółów i mi je opisujesz, że czasem ja se myślę: ,,ja naprawdę napisałam to w tym rozdziale?". Powinnaś uwierzyć w siebie, bo masz przeogromny talent, więc życzę ci jak najwięcej sukcesów i weny.
Każdy twój kom daje mi powera na napisanie nowego rozdziału (ten pisałam przed chwilką w 15 minut).
Każda czytelniczka mi to daje. Lauren, Karcia czy moja Mała Pesymistyczna Dziewczynka.
Twoje komentarze są wyjątkowe i cieszę się z każdego, którego mi napiszesz.
Zaszczytem jest dla mnie mieć takie czytelniczki jak wy.
Może kiedyś się spotkamy? ^^
Dziękuję za to, że jesteś - ty i reszta kochanych bloggerek :*
Do napisania!
Więcej komów -szybszy next :*
Więcej komów -szybszy next :*
Świetny słodko ciekawe czy juz w następnym bd razem ^^
OdpowiedzUsuńJak słodko *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
Masz ogromny talent zazdro*.*
Czekam na nexta :)
Słodki *-*
OdpowiedzUsuńMasz świetny talent do pisania :)) Czekam na next'a :DD
S
OdpowiedzUsuńJejciu, to było naprawde słodkie :) Oj, Ross. Trzeba było to wyjaśnić a nie. XD Rozdział genialny <3
OdpowiedzUsuńAbi niestety przez ten tydzień i następny nie będe mogła wejść na Second Life, bo jade(właśnie teraz:D) na ten czas do polski do mojego rodzinego miasta :) Przepraszam :( ale odezwę się jak wróce :)
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
W
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
E
OdpowiedzUsuńT! <3
OdpowiedzUsuńJak ciężko jest mi się wysłowić kiedy mam wrażenie, że coś w moim życiu się zmienia.
OdpowiedzUsuńNajpierw to analizuję, wymyślam wszystkie za i przeciw, następnie zamykam się w pokoju i staram się z tym przespać, a dopiero na koniec uznaję, że nie dam rady..
Nie tym razem.
Ostatnio coś zrozumiałam.
Chcę pisać do kiedy będzie to możliwe. Chce zainteresować kogoś kto jest całkowicie nowy.
Jednak stało się coś jeszcze lepszego.
Zdołałam zainteresować kogoś kto ma doświadczenie i ogromny talent.
Abi, to co napisałaś o moim blogu, sprawiło, że teraz oficjalnie mogę powiedzieć, że jestem bloggerką.
Jestem Ci wdzięczna.
Halo halo! Po co ja tu jestem? Raczej od czytania rozdziału! :D
Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji!
Ross całował się z Lau, a potem wynikło wielkie nieporozumienie!
O rajuśku! Jakby to powiedział Goofy ^^
To było niewiarygodnie słodkie, kiedy opisałaś zachowanie tych skowronków <3
Wiesz co mi się najbardziej podoba w twoim blogu?
To, że nie piszesz tylko i wyłącznie o Raurze, ale o uczuciach.
Napisałaś jak to jest stracić rodziców, rodzeństwo, najbliższych.
Opisujesz przebieg ciężkiej choroby, która stanowi tu jesden z głównych wątków.
Opisujesz emocje jakie powstają u nastolatków kiedy nastawiają się na bycie nieśmiałym.
Z łatwością przychodzi Ci opisanie tego jak ludzie się nienawidzą, ale jednocześnie wspaniale opisujesz miłość jaka między nimi panuje.
Twoje opowiadanie jest najoryginalniejszym jakie kiedykolwiek czytałam!
Pomyśl nad wydaniem książki ;) Dobrze Ci radzę. Wydaje mi się, że zostałaś stworzona do tego, żeby pisać. Kiedy dotykasz klawiatury nawet komputer zaczyna wariować od nadmiaru zajebistości!
Tyle na dziś kochana.
Pamiętaj! "Jak się działa to się w końcu osiąga cel. Trzeba walczyć o rzeczy, które się kocha. Nie ważne czy to książka, chłopak, czy kanapka z nutellą".
Z tą myślą Cię zostawiam.
Twoja wierna czytelniczka.
~~invisible~~
Jak uroooczo <3 Gdybyśmy wszystko ze sobą wyjaśniali zamiast się obrażać życie było by prostsze.
OdpowiedzUsuńPisz szybko nexta, pozdrawiam :*
Świetny rozdział i naprawdę miło mi że zwróciłaś na mnie uwagę ponieważ dla mnie czytanie twoich blogów jest bardzo ważne, dziękuję Ci za każdy rozdział i czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział <3
OdpowiedzUsuńOooo.. dziękuję za wymienienie w notce :D
Bez jednego z Twoich blogów nie poznałabym twórczości R5, więc.. :)
Sytuacja Raury to dowód na to, że każda sytuacja moze być zinterpretowana na kilka sposobów. Jeden przypadek całkowicie zmienił ich relacje...interesujące :>
Miłego wieczoru :D
Witam, witam!
OdpowiedzUsuńTo szczęście, gdy już na następny dzień pojawia się nowy rozdział! Jedyne, co jestem w stanie napisać to wow! Nie przypuszczałam, że komentarze AŻ tak Cię zmotywują. Chapeau bas!
Ach, trzymałaś czytelników w napięciu prawie przez cały rozdział. A wszystko to, żeby się dowiedzieć co się stało tego pamiętnego 5 października... Wielki plus za to! Wywoływanie emocji poprzez tekst to naprawdę umiejętność godna dobrych artystów! :)
Przedstawiasz Raurę w bardzo ciekawy sposób. Niekoniecznie przez heroiczne czyny i wpadanie sobie w ramiona , ale poprzez te mniejsze gesty, które okazują się być równie ważne. Urzeka mnie fakt, że potrafią czytać z siebie jak z otwartej księgi - na przykład Laura dzisiaj zaprezentowała, że umie poznać nawet przez takie mikrogesty kiedy nasz Rossy kłamie. Znają się jak nikt, chociaż przez dużo czasu panowała między nimi niezbyt dobra atmosfera. Albo reakcje na dotyk drugiej osoby. Po raz kolejny - niby takie małe "coś", ale jednak!
Warto było czekać na ujawnienie wydarzeń z tego sławetnego październikowego dnia! Pocałunek? No, no!
Jejku, to naprawdę przykre, że takie nieporozumienie, niby niepozorne, tak obróciło ich relacje. Nawet nie chcę wiedzieć jak Ross i Laura musieli się czuć, gdy rozumieli, że przez takie coś ich kontakty przeszły taką zmianę.
Po zastanowieniu. Chcę, chcę wiedzieć, bo za tym idzie kolejny rozdział!
Dziękuję za dedyk! Aż się miło na serduszku robi :)
A właśnie! Jeśli komuś z czytelników chciało się czytać ten komentarz - Abi ma racje! Blog Invisible jest genialny!
Rozdział naprawdę był bardzo dobry, mam nadzieję, że wkrótce pojawi się następny! Życzę dużo weny!
Pozdrawiam, Ayati!
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡ ♥
Super <3 czekam
OdpowiedzUsuńCudo:)
OdpowiedzUsuńWiesz, co masz zrobić? Na dziś (lub EWENTUALNIE jutro) napisać nexta. Do roboty!
OdpowiedzUsuń~Darkness
Kiedy next? :-D Jesteś misczu z takim talentem XD kocham twój blog i pozostałe ale to juz wiesz czekammmm.....dawaj szybko next...proszeee...
OdpowiedzUsuńK
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńC
OdpowiedzUsuńH
OdpowiedzUsuńA
OdpowiedzUsuńM!!!! /Nuss
OdpowiedzUsuń